piątek, 18 maja 2012

Zielono mi


www.pintrest.com                               
W większości dużych miast jest problem z niedoborem powierzchni biologicznie czynnej, czyli prosto mówiąc z obszarami zielonymi. Grunty są drogie, więc władze miast wolą je sprzedać deweloperom, zagospodarować pod zabudowę i mieć z tego konkretny zysk zamiast organizować je jako parki i skwery. Jednak takie obszary są w miastach potrzebne. Gwarantują lepszą filtrację powietrza, stanowią barierę dla hałasu i oczywiście wpływają pozytywnie na samopoczucie mieszkańców. Pomysłem, który ma chociaż w pewnym stopniu zaradzić na ten problem są zielone domy, czyli budynki z ogrodami na dachach i ze ścianami porośniętymi roślinnością. Przewiduje się, że tak może wyglądać właśnie miasto przyszłości, samowystarczalne i zielone. Głównym problemem dla takiego rozwiązania jest nawadnianie i dbanie o grunt, ale, że potrzeba jest matką wynalazku, powstają coraz to nowsze i bardziej skuteczne systemy, które zajmują się pielęgnacją roślinności na budynkach.



Kilka przykładów: 

 

 


Nanyang Technological University w Singapurze – fale i wstęgi tworzą żywy dach uczelni, aż chce się tam pójść, usiąść i uczyć. Może to jest wreszcie sposób na efektowną naukę ;)


Chicago City Hall - ogród na dachu wieżowca robi wrażenie. Nie jest to jednak dostępna przestrzeń dla każdego jak w poprzednim przykłądzie. Ciekawie wygląda w zestawieniu z wybetonowaną powierzchnią miasta. Jako ciekawostkę podam, że stworzenie ogrodu kosztowało 2,5 mln $, niezła kwota. Niestety jak widzimy zielone budynki to nie najtańsze rozwiązanie, ale za to efektowne. Dach wygląda jak oaza życia na tle martwych ścian nudnych budynków.


http://nt.interia.pl    
 Szwecja Linkoping - rozpoczęła się tam budowa pierwszego na świecie wieżowca, który będzie służył do pionowej uprawy roślin. Ponadto będzie to jedna z najbardziej ekologicznych upraw. Budynek ma wykorzystywać nadwyżki energii z miasta w celu zwiększenia efektywności procesu fotosyntezy. Dzięki temu uprawa roślin będzie ponad trzykrotnie bardziej efektywna niż tradycyjna. Budynek ma w maksymalnym stopniu wykorzystywać energię odnawialną.  Pomysł szwedzkich architektów ma być odpowiedzią na coraz większą migrację ludzi do miast. Czy tak właśnie będą wyglądały pola przyszłości?
                                                    

A teraz przykład z polskiego ogródka - ogrody Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Polska uczelnia też ma powód do dumy. Możemy się pochwalić piękną biblioteką, która oprócz ciekawej konstrukcji również ozdobiona jest zielenią. Jest to jeden z największych w Europie ponad hektarowy ogród na dachu. Został zaprojektowany przez biuro architektoniczne Badowski - Budzyński - Kowalewski. Ogród składa się z części górnej i dolnej, które zostały połączone strumieniem spływającej kaskadowo wody. Oprócz tego z dachu budynku rozpościera się piękny widok na panoramę miasta.



Przenieśmy zielone miasto do domu

 

A co z wnętrzami? Czemu one też nie miałyby się zazielenić? Każdy ma jakieś kwiaty doniczkowe w domu, ale to nic ciekawego. Ja oczywiście pokuszę się o przedstawienie bardziej oryginalnych pomysłów. 



Terramac - trójwymiarowa i ulegająca degradacji mata, która składa się z prawdziwego mchu. Jakżeby inaczej, jest to wynalazek Japończyków, którzy są znani z niekonwencjonalnych podejść. Jak działa? Konstrukcją dla mchu są plastikowe włókna z kwasu polimlekowego, które ulegają biologicznemu rozkładowi w glebie po upływie 10 lat. Ażurowe, syntetyczne rusztowanie jest miejscem przytwierdzenia chwytników mchu i strefą utrzymania wilgoci. Brzmi skomplikowanie, ale podobno działa i takie maty zdają egzamin w domach. Zazdroszczę Pani na zdjęciu, uwielbiałam biegać na bosaka po mchu ;)


 
Następny zielony wynalazek to stół z wbudowany wazonem. Projekt amerykańskiej designerki Emily Wettstein. Drewniany, bardzo naturalnie wyglądający stół dzięki lekko pofalowanym deskom, widocznym słojom i nieskomplikowanej formie. Zadziwia prostotą i świetnym pomysłem. Jest również łatwy w utrzymaniu. Taka trawka nie wymaga wielkiej pielęgnacji, za to daje wiosenny, przyjemny klimat. Oczywiście w komorze możemy posadzić cokolwiek, trawa chyba jest jednak najprostszym rozwiązaniem. Osobiście chciałabym mieć w domu takie cudko. 





Zastanawialiście się kiedyś jak będą wyglądały nasze mieszkania w przyszłości? W filmach science-fiction różnie podchodzono do sprawy, ogromne białe przestrzenie, niewielkie komory w zatłoczonych miastach. Ja przedstawiam Wam dzisiaj panel kuchenny rodem właśnie z takich filmów. Niewielka, funkcjonalna i przede wszystkim wprowadzająca do wnętrza trochę zieleni, czyli kuchnia Brandt Aion. Konstrukcja jest prosta. Pod zewnętrzną warstwą z naturalnie rosnącą roślinnością schowaną mamy kuchenkę i zlew. Jest to niewielki panel, który idealnie wpasuje się nawet do najmniejszej kuchni czy pokoju. Na razie to tylko prototyp, ale projektanci uważają, że za 10 lat to będzie już standard każdego domu. Może mają rację, kto wie, niedługo się przekonamy.






I na koniec domowe pnącza. “Moss House” - projekt zrealizowany w jednej z will w Japonii. Jako, że jej właściciele są fascynatami roślinności i ich dom z zewnątrz  porastają gęste pnącza, stwierdzili, że chcieliby je przenieść również do wnętrza. Pomysł bardzo oryginalny i nowatorski. Zastanawia mnie jednak jak zieleń przytwierdzono do ścian. Niestety nie znalazłam na to nigdzie odpowiedzi. Macie jakieś pomysły?









Zieleń sprawdza się i w miastach i we wnętrzach naszych domów. Pięknie komponuje się z otoczeniem, poprawia nam nastrój i ożywia nudne, szare powierzchnie. Na razie projekty z tak finezyjnym zastosowaniem zieleni są dosyć drogie, ale może za kilka lat staną się już codziennością i będziemy mogli żyć w ekologicznych, zielonych miastach i domach.


2 komentarze:

  1. Pomysłów na zieleń ciąg dalszy: http://www.e-ogrody.pl/Ogrody/56,113386,10546830,Ogrody_wertykalne__Sciany_zieleni.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu trafiłam na jeden z odcinków Dekoratorni, w którym projektanci "namalowali" na ścianie zewnętrznej numer budynku zmiksowaną mieszanką mchu, jogurtu i cukru (nie pamiętam dokładnie co wchodziło w skład). Po kilku dniach namalowany numer "zakwitł" mchem.

    OdpowiedzUsuń